niedziela, 21 kwietnia 2019

Piętnastolatka

Dzisiaj moja ileostomia kończy piętnaście lat. Zawdzięczam jej życie - gdyby nie ona, od tych piętnastu lat już by mnie nie było, dlatego jej urodziny są także moimi "drugimi urodzinami". Za trzecie uznaję 15 lutego 2006, kiedy założyłam konto na Wikipedii i wykonałam na niej pierwsze moje edycje. Jednymi z tych pierwszych edycji było zresztą rozbudowanie hasła "stomia", a zdjęcia mojej stomii - zarówno z woreczkiem jak i bez - ilustrują hasła o stomii we wszystkich wersjach językowych Wikipedii.

Ostry rzut wrzodziejącego zapalenia jelita grubego (Colitis ulcerosa) zaczął się u mnie, gdy miałam 15 lat. Dwa lata zaostrzenia z wyniszczającymi, krwistymi biegunkami, wychudzeniem, zanemizowaniem, piodermią, megacolon toxicum. W liceum więcej czasu spędzonego w szpitalu niż w szkole.

Hemoglobina 2,0 g/dl. Do żył wlewano mi cudzą krew, która przelewała się tylko przeze mnie i zaraz uciekała dołem. Na szczęście mam grupę ARh+ i krwi dla mnie nie brakowało. Przy każdej transfuzji myślałam o tym nieznajomym człowieku, który oddał - tak całkiem bezinteresownie, że aż absurdalnie - kawałek siebie, nie wiedząc komu i z jakiego powodu będzie ratował życie. Może bardzo bał się igły, może mdlał na sam widok krwi. A jednak poszedł ją oddać.

Leczenia biologicznego wtedy jeszcze nie było.

21 kwietnia 2004 usunięto mi jelito grube, pozostawiając tylko kikut odbytnicy, i wyłoniono stomię na jelicie cienkim - ileostomię. Kikut zostawiony został profilaktycznie by nie odcinać całkowicie przyszłej możliwości odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego, nigdy jednak, ani przez chwilę, tej możliwości nie pragnęłam. Niedługo zresztą mam nadzieję pozbyć się i tego kikuta, z którym mam coraz większe problemy. Operacja diametralnie zmieniła moją jakość życia - na lepsze. Skończyły się biegunki, anemia, ścisła dieta, ciągłe zmęczenie. Przytyłam, nabrałam sił, mogłam zacząć żyć i pracować. Nie miałam problemu z akceptacją stomii, szybko nauczyłam się jej pielęgnacji. Faktem jest jednak, że byłam do tego porządnie przygotowana teoretycznie, mimo że nikt mnie w szpitalu w czasie moich dwuletnich ciągłych powrotów nie edukował w tym zakresie. Zawdzięczam to internetowi. Brzmiałoby to naturalnie, gdyby mowa była o obecnym czasie, wtedy jednak internet w Polsce był jeszcze w powijakach. Było jednak jedno w nim miejsce - strona internetowa wraz z forum o stomii, prowadzona przez Elę Lesińską - strona obecnie już nieistniejąca, ale przez lata będąca niezastąpionym źródłem wiedzy i wsparcia dla stomików. Jedna dziewczyna robiła sama niesamowicie wielką robotę, zakładając własną stronę internetową, prowadząc forum, gromadząc informacje, tłumacząc niejednokrotnie całe artykuły z angielskiego, odpowiadając innym pacjentom na setki pytań i próśb o pomoc. Jak niewiarygodnie odmienne warunki od dzisiejszych, gdy grupa wsparcia dla stomików na Facebooku liczy ponad tysiąc osób, parę kliknięć wystarczy by zadać pytanie i otrzymać szybką odpowiedź od razu od kilku/kilkunastu osób mających własne doświadczenie w temacie, gdy w internecie jest dostępnych już mnóstwo poradników i filmików edukacyjnych. To wszystko powstawało powoli i stopniowo przez te lata, ale porównując sytuację sprzed 15 lat z obecną nie sposób pomyśleć, że za kolejnych kilka lat będzie coś, czego dziś nie umiemy sobie wyobrazić, a wtedy nie będziemy umieli sobie wyobrazić jak bez tego było trudno.

Zdjęcie z 2016 roku, ilustrujące między innymi anglojęzyczną Wikipedię. Teraz używam innych woreczków.